Dansk mjød
Stary browar, w którym od roku 1994 warzy się miód pitny. Spróbowaliśmy dwa miody z tej wytwórni ale nas nie zachwyciły więc resztę oferty sobie odpuściliśmy. Tak jak wszystkie miodosytnie ludów nordyckich wytwarzają płyny o dziwacznych smakach, trudnych do strawienia przez nas Słowian.
www.mjod.dk
GL. Dansk Mjød
Miód trudny do zaklasyfikowania ze względu na nadmierną zawartość alkoholu - 19%, przez co smak alkoholu za bardzo przebija i jest to spory minus. Barwa ciemno-słomkowa, nieco mętna, jak niefiltrowane piwo. Po otworzeniu uderza intensywny zapach chmielu. Smak dziwny nad wyraz - na przemian słodki i gorzki! Ani krztyny kwaskowatości. Jakby czuć aromat skórki cytrynowej. Na końcu języka dość ostrawo-gorzki, zapewne za sprawą imbiru, bo to jest na etykiecie. Bardzo silna gorycz, pochodząca z chmielu, którego nie szczędzono. Polecany do posiłku jako ziółka na trawienie. Pewna osoba określiła ten miód jakoby miał smak najokropniejszego lekarstwa ;) Chłodny jest dużo lepszy i wówczas nawet zdatny do spożycia. Ale za nic w świecie go nie podgrzewajcie! Generalnie odradzamy zakupu, bo najnędzniejszy polski miód pitny jest lepszy do nordyckich.
Vikingernes Mjød
Barwa złocista, typowo mętny jak na skandynawskie miody, zapach mocno chmielowy już zdradza późniejszy gorzki smak. Miód z początku słodki, przechodzący w ostrą gorycz za sprawą bliżej nieokreślonych przypraw. Ambrozją - jak pisze producent - bynajmniej nie jest. Wytrawny, gryzący, szczypiący, bez krzty winności. Polecamy na pełny żołądek na poprawienie trawienia najwyżej. Mocno alkoholowy, co pogarsza smak. Nie wyczuliśmy opisywanego aromatu kwiatów. O dziwo bardzo podobny do poprzedniego, co dziwi, bo po co są dwa identyczne niemal miody w różnych opakowaniach? Chłodny o wiele lepszy. Nie podgrzewać! Po tym miodzie i innych nordyckich jednogłośnie stwierdziliśmy zniesmaczeni, że ludy północne to kulinarne beztalencia i nie jest to nasz kierunek w smaku.