Miód Krynicki
Są to standardowe miody z pasieki Maciej Jaros, wlane do innych flaszek i o około 20 złociszy droższe od Jarosowych. Czyli ten sam pośrednik co w przypadku "Miodów Sandomierskich". Marka ma odrębną stronę internetową więc i my wyodrębniliśmy ją w naszym spisie jednak obie wymienione marki należą do egzotycznie zwącej się firmy Sungozell As Polska. Na flaszy zaś znajdziemy jeszcze inną firmę: Safety Net Communication Sp. z o.o. Generalnie jest to wytworzenie produktu klasy premium na bazie znakomitych miodów pasieki Jaros, które same w sobie już takimi są. Uwaga! Półtorak Krynicki, to jest stary półtorak gronowy Jarosa, którego już nie ma w ofercie! Więc jest to niejako powrót do przeszłości i gorąco polecamy zakup, bo to jest bodaj najlepszy półtorak jaki piliśmy.
www.miodkrynicki.com
Jest to półtorak Gronowy Jarosa sprzedawany pod marką "Miód Krynicki", warto go kupić z tego powodu, że u Jarosa nie ma już w ofercie Gronowego, a jest to bodaj najlepszy półtorak jaki znamy. Barwę ma piękną, herbaciano kasztanową, może nawet lekko pomarańczową. Aromat jest wspaniały - starej dębowej beczki z lekkim karmelowym akcentem. Smak głęboko miodowy, znakomicie wyleżakowany i gładki. Doskonale zrównoważona winność za sprawą soku winogronowego ale słodkich winogron. Bardzo okrągły, gładki, zharmonizowany, wypracowany. Idealny półtorak, bo słodki ale jednocześnie niezbyt ciężki. Zimny jest wyborny. Z pewnością wart swej ceny i cieszy flasza o normalnej pojemności 0,75l. Po podgrzaniu stał się srogi, drewniany, kanciasty i krzepki ale to wszystko w pozytywnym tego słowa znaczeniu, cokolwiek miałoby to oznaczać ;) Grzany polecamy na największe mrozy i śniegi z dala od cywilizacji, przy ognisku. Zimny równie dobry jak i gorący ale oczywiście jest to trunek wybitnie deserowy do picia w minimalnych ilościach. Miód na najbardziej szczególne okazje.
W konsystencji miód bardzo syropowaty, w barwie wręcz mahoniowy, lepki, ciężki, bardzo słodki, podobny do półtoraka. Przypuszczamy, że jest na bazie gryczanego. Jednocześnie jest nieco ziołowy, bardziej niż korzenny. Okrągły, skondensowany w smaku - wielce treściwy. Wszystko wskazuje, że jest to dwójniak AM Macieja Jarosa. Niewątpliwym plusem są ręcznie napisane dane na kontr-etykiecie o dacie rozlewu. Długie leżakowanie bardzo wyszlachetnia smak. Jednak pisanie o Beskidach na kontr etykiecie rozśmiesza gdy na dole mamy jak byk napisane, że wyprodukowano ten miód w Pasiece Jaros - czyli koło Łodzi. Sugestia aby podawać go w temperaturze 12-16 stopni jest również dziwaczna - miody winno się pić albo zimne albo gorące! Czy warto dopłacać 20 złotych do miodu Macieja Jarosa aby dostać go w tej czarnej flaszy? Po podgrzaniu miód spoil się smakowo i wyokrąglił bukietowo. Podgrzany okazał się winniejszy ale zarówno zimny jak i gorący jest wyborny.
Miód niebywale syropowaty o zapachu naturalnego soku malinowego, którego nie szczędzono! Smak niebywale malinowy, głęboki, winny, a jednocześnie zachowujący znakomita proporcję smakową do miodu. Wybitny maliniak z pasieki Macieja Jarosa, za którego musimy zapłacić 20 złociszy więcej jeśli zależy nam na tej czarnej flaszy z rysunkiem Janosika, która bardziej pasuje do jakiejś brandy niż do miodu. Zimny jest bardzo winny i owocowy. Podgrzany jest idealnym miodem owocowym na bazie soku malinowego i nic w nim nie można poprawić, bo ma idealną równowagę winności i słodyczy. Wybitny maliniak!
Miód o barwie brzoskwiniowej, o zapachu starych piwnic i dębowym aromacie. Szorstki ale i winny za sprawą soków owocowych. Pewnikiem jest tu jabłko, a czuć jakby wiśnię czy śliwkę. Schłodzony wyborny! Jest top znany nam Wójczyc/Herbowy z Pasieki Maciej Jaros. Po podgrzaniu owoc jakby wycofał się, a wzmocniły zioła i korzenie. Zwraca uwagę nienadmierna słodycz. Na końcu jest ostro-piekacy. Pozostaje tez po podgrzaniu minimalna winność. Zimny jest lepszy w smaku i zapachu. Bardzo ziołowy miód, do polecenia zwłaszcza tym, którym przeszkadza nadmiar słodyczy w trunku.